Sobotni masochizm
Jak to powiedział mój pomocnik - chyba nas poj*&8łó robić w 33 st.C - może tak ale robota czeka :)
Robiliśmy od 8 i załadowaliśmy cały kontener gruzu. Czysta tyrka i szaleństwo. Pozostałość po tynkarzach.
Następnie w okolicach już 13 zabraliśmy się za zrobienie drewutni:
Nie jest to docelowy twór ale znając życie, ten trochę postoi :)
Trochę sposprzątałem teren i zajeliśmy się przyjemniejszą robotą czyli ryciem pod kaloryfery i układaniem styropianu. O wspaniałych warunkach pracy przypominał:
Nie mniej jednak coś się udało zrobić:
I pokój nr 2:
W między czasie na zewnątrz działali "elewatorzy":
Tym samym kończę relacje z soboty bo ledwo daję rade siedzieć a pisanie z tabletu jedt jak na mój stan męczące.
Ahoj!