Plan na sobotę prawie wypełniony - miałem działać od rana. Niestety życie weryfikuje i działałemn od 13. Nie mniej jednak dużo udało się zrobić.
Rano mieliśmy spotkanie z architektami wnętrz - mają coś nam przygotować - wizualizacje i jakieś pomysły.
Wracając do sedna tematu.
Ostanio pisałem apropo beznadziejności spinek do rur - pomogło kupienie wiertła fi 11. Niestandardowy wymiar, ciężko dostać. Ale teraz działa jak ta lala - nic nie wylata :)
Ostatnio skończyłem na podprowadzeniu rur do kaloryfera w łazience.
Dzisiaj dociągnąłem jeszcze do ostatniego kaloryfera w naszej sypialni:
Przy okazji na zdjęcie załapał się mały bałaganik :)
Po doprowadzeniu rur do wszystkich kaloryferów, zabrałem się za zasilanie. Niestety zabrakło mi otulin, także zrobiłem po jednej rurce do każdego rozdzielacza.
W sumie nie wspomniałem - na piętrze będą dwa rozdzielacze - jeden do kaloryferów, drugi do podłogówki w łazience.
i wejście do kotłowni:
A w samej kotlowni mamy pod linijkę tak:
Zrobione jest tak, że rury będą leżały na styropianie. Powinno być im tam dobrze. Brakuje jeszcze trochę rurek z dolnych rozdzielaczy.
Zamontowałem jeszcze rozdzielacze w górnej szafce:
Rozdzielacze Kan-thermu. Nie kupowałem zaworków firmowych do odcięcia bo były mega drogie - 120 zł. Kupiłem mosiężne elementy i sam poskęcałem i wyszło połowę taniej. Dodatkowo mam termomentry :)
W poniedziałek dalszy etap szalonych zmagań!